ostatniego wyboru
🔖Karol Chum: Z przydziału losu /357/
    🖨 Drukuj stronę z tym tekstem
UWAGA. Każdy tekst możesz udostępnić na portalu FACEBOOK: profilu, grupie lub stronie.
Tekst opublikowano dnia: 12/14/19.
Karol Chum
Z przydziału losu
W za ciasnych butach kroczę przez życie.Los mi je ubrał pewnie z przekory.I pociąg, którym jadę przed siebieWciska swe koła w za wąskie tory.
Szmaty za wielkie — tonę w ich masie.Szwy wciąż kaleczą kantami skórę.Dobrze, że chociaż windę mam sprawną,Która mnie wozi w dół oraz w górę.
Jeżdżę nią, snując plany codzienne,Gapiąc się w pełne marzeń zaułki,Kładąc realność tuż przy podłodze,A niemożliwe na wyższe półki.
I choć obuwie w stopy się wgryza,Patrzę przez szyby wiatrem smagane.Tyle od losu każdy dostaje,Ile mu z góry jest zapisane...
Menton, 07.11.2018
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Tylko teksty oznaczone symbolem ℗ stanowią teksty oficjalne,
ostateczne i jakie ukazały się drukiem tradycyjnym.
Teksty inne mogą podlegać dalszym zmianom lub korektom
przed ewentualnym ich opublikowaniem. Nie powinny być nigdzie kopiowane,
powielane i publikowane bez adnotacji "wersja nieoficjalna".
Powinny zawierać źródło pochodzenia, tj. stronę autorską www.chum.pl.
  Tekst zamieścił:
Karol Chum, dn. 12/14/19.
Tekst opublikowano dnia: 12/14/19.
Karol Chum
Z przydziału losu
W za ciasnych butach kroczę przez życie.Los mi je ubrał pewnie z przekory.I pociąg, którym jadę przed siebieWciska swe koła w za wąskie tory.
Szmaty za wielkie — tonę w ich masie.Szwy wciąż kaleczą kantami skórę.Dobrze, że chociaż windę mam sprawną,Która mnie wozi w dół oraz w górę.
Jeżdżę nią, snując plany codzienne,Gapiąc się w pełne marzeń zaułki,Kładąc realność tuż przy podłodze,A niemożliwe na wyższe półki.
I choć obuwie w stopy się wgryza,Patrzę przez szyby wiatrem smagane.Tyle od losu każdy dostaje,Ile mu z góry jest zapisane...
Menton, 07.11.2018
Z przydziału losu
W za ciasnych butach kroczę przez życie.
Los mi je ubrał pewnie z przekory.
I pociąg, którym jadę przed siebie
Wciska swe koła w za wąskie tory.
Szmaty za wielkie — tonę w ich masie.
Szwy wciąż kaleczą kantami skórę.
Dobrze, że chociaż windę mam sprawną,
Która mnie wozi w dół oraz w górę.
Jeżdżę nią, snując plany codzienne,
Gapiąc się w pełne marzeń zaułki,
Kładąc realność tuż przy podłodze,
A niemożliwe na wyższe półki.
I choć obuwie w stopy się wgryza,
PatrzÄ™ przez szyby wiatrem smagane.
Tyle od losu każdy dostaje,
Ile mu z góry jest zapisane...
Menton, 07.11.2018
Tylko teksty oznaczone symbolem ℗ stanowią teksty oficjalne,
ostateczne i jakie ukazały się drukiem tradycyjnym.
Teksty inne mogą podlegać dalszym zmianom lub korektom
przed ewentualnym ich opublikowaniem. Nie powinny być nigdzie kopiowane,
powielane i publikowane bez adnotacji "wersja nieoficjalna".
Powinny zawierać źródło pochodzenia, tj. stronę autorską www.chum.pl.